Podsumowanie lipca 2018

  Lipiec dobiegł już końca, a więc pora na podsumowania. Akurat teraz nie mogę już narzekać na niedobór czasu, więc... trzeba ten wynik przyjąć na klatę. No, ale zacznijmy już bez dalszych wstępów :)



Ten miesiąc rozpoczęłam z Dziadami Adama Mickiewicza.
...
Wakacje rozpoczynam z lekturą - co za ironia. No, ale takie były już przykazania mojej polonistki. Po tym wszystkim, co przeżyłam przy czytaniu tego dramatu mogę stwierdzić jedno - chyba ja i Mickiewicz się nie dogadamy. Trochę słabo, bo muszę jeszcze przeczytać jego poezję, a potem napisać dłuuugie wypracowanie na ten temat. Hm... może uda mi się jeszcze jakoś wymigać...

 Potem zabrałam się za coś lżejszego, a mianowicie za W szponach mrozu od Richelle Mead. Póki co to jest to najlepsza młodzieżówka o wampirach, jaką czytałam. Nie bazuje ona jedynie na romansie, jest tu mnóstwo akcji, a bohaterów da się polubić. Zdaję sobie sprawę, że teraz ta seria nie jest zbyt łatwo dostępna, ale jak kiedyś trafi się wam okazja, to się nie wahajcie. To naprawdę przednia rozrywka.

 Dalej przyszedł czas na Kirke od Madeline Miller. Jeeej - wreszcie jakaś nowość! O tej powieści wypowiadałam się już wcześniej, więc zainteresowanych odsyłam, a tutaj powiem tak skrótowo.
Jest to opowieść znanej-nieznanej czarodziejki, którą możecie kojarzyć z Odysei Homera. Czy też przygód Odyseusza, jeśli ktoś woli w ten sposób. Nie jest to książka przepełniona akcją - stylem przypomina trochę biografię. Jednak ta historia ma w sobie to "coś".

Następnie sięgnęłam po Aż po horyzont od Morgan Matson. Moją opinię również możecie znaleźć na blogu, więc i tutaj nie będę się rozgadywać. Jest to bardzo lekka i przyjemna opowieść o podróżach, zostawianiu przeszłości za sobą i oczywiście o miłości. Nic ambitnego, ale na wakacje jest to całkiem niezła pozycja.

  Potem udało mi się przeczytać Wyznania gejszy Arthura Goldena. Tu też przygotowałam dla was recenzję. Jest to bardzo dobrze napisana powieść, przesiąknięta klimatem Japonii. Polecam wszystkim zainteresowanym tematem. I gejsza NIE JEST  prostytutką!

W tym miesiącu zakończyłam też serię mang pod tytułem Ścieżki młodości od Io Sakisaki. Tak długo zwlekała, ale w końcu się przemogłam i przeczytałam ten trzynasty tom. Opinię macie tutaj - świeżutką i pachnącą.



 Taaaak... chyba dużo recenzji napisałam w stosunku do ilości przeczytanych pozycji. No to podsumujmy:
W lipcu przeczytałam cztery książki, jeden dramat i jedną mangę. Czyli tak sobie, no ale liczę na to, że w sierpniu już będzie lepiej...tak liczę.
Pod kątem jakości jestem nawet zadowolona - nie trofiło mi się właściwie prawie nic złego, jedynie z Dziadami się męczyłam, ale to już... trudno.

 A jak tam wam minął ten miesiąc? Ile książek udało wam się przeczytać? A może znacie któreś z powyższych pozycji? Pochwalcie się w komentarzach :)
 Na dzisiaj to tyle. Dziękuję za poświęconą mi uwagę i do zobaczenia w kolejnych postach!




Komentarze