WRÓĆ, JEŚLI PAMIĘTASZ - Gayle Forman

  Kiedyś, w zamierzchłych czasach natrafiłam na Zostań, jeśli kochasz. Bardzo spodobała mi się ta powieść, ale dosyć sceptycznie podchodziłam do jej kontynuacji - uważałam, że historia miała dobre zakończenie i nie wymagała dalszego rozwinięcia. Dość długo zwlekałam, ale ciekawość w końcu zwyciężyła. Czy Wróć, jeśli pamiętasz jest w ogóle potrzebne? Przekonajmy się.
Na wstępie zaznaczę, że cała ta książka jest jednym, wielkim spojlerem dla swojej poprzedniczki, także jeśli nie czytaliście Zostań, jeśli kochasz, a nie lubicie spojlerów, to radzę wam nie czytać tej recenzji.

  Minęły trzy lata od tragicznego wypadku Mii. Mimo ogromnej straty, jakiej doświadczyła, dziewczyna postanowiła żyć dalej. Ale wiele się zmieniło. Ona i Adam zerwali ze sobą jakikolwiek kontakt i żyją po dwóch stronach Ameryki. Mia jest wschodzącą gwiazdą wśród wiolonczelistek. Adam stał się popularnym rockmanem, idolem młodzieży i ulubieńcem kolorowych pisemek.
Ich drogi się rozeszły. Ale pewnej nocy los postanawia dać im drugą szansę.

Jestem otoczony ludźmi, a czuję się samotny

  Sposób prowadzenia fabuły jest bardzo podobny do tego, który znamy z pierwszego tomu - mamy sceny z teraźniejszości, przeplatające się z tymi z przeszłości. Tym razem jednak naszym narratorem jest Adam. Na początku uznałam to za plus - powieść dzięki temu stała się nieco inna od swojej poprzedniczki. Niedługo potem jednak dostrzegłam to, jak ten bohater się zmienił. I to w ten zły sposób. Rozumiem - chłopak czuł się przytłoczony sławą, zrobił się nerwowy. Ale bez przesady. Adam jest tu tak potwornie irytujący, tak egoistyczny, że nie da mu się w żaden sposób współczuć. Wcześniej naprawdę pałałam do niego sympatią, ale tu... jest zupełnie jak inna osoba. Mia również uległa przemianie, ale nie stała się aż tak denerwująca jak Adam. Była nawet do przełknięcia.

Musiałam kogoś nienawidzić, a ciebie kochałam najmocniej, więc padło na ciebie. 

Za to postępowanie bohaterów jest totalnie irracjonalne - w jednej chwili mówią jedno, a w drugiej robią coś, co zupełnie zaprzecza ich wcześniejszym słowom. No i jak ich tu brać na poważnie? Ten problem nawarstwia się przy finale (który, notabene, jest niezwykle przedramatyzowany), w którym na przestrzeni kilku stron dzieje się istny sajgon. Zupełnie jakby autorka pisała to wszystko w pośpiechu, po łebkach. Wiele ciekawych wątków typu: przytłoczenie Adama przez sławę, spięcia między nim, a resztą zespołu, czy choćby nawet to trywialne zagranie ze spotkaniem po latach, zostało spłyconych przez szybkie i banalne zakończenie, godne taniej telenoweli.
Jednymi aspektami, które zasługują na pochwałę jest styl autorki i jej początkowe starania. Styl Forman jest lekki i przyjemny, dzięki czemu jej książki są wspaniałym sposobem na relaks. Co prawda w tym przypadku jest to relaks niskich lotów, ale męczyć się przy taj pozycji nie będziecie - mimo jej wątpliwej jakości.

Podsumowując:
  Wróć, jeśli pamiętasz jest raczej zbędną powieścią. Swoją przygodę z Mią możecie spokojnie zakończyć na pierwszym tomie. Ten tutaj jest niczym nieudana kontynuacja dobrze sprzedającego się romansu. Bohaterowie są tu irytujący, fabuła chaotyczna, a zakończenie banalne. Być może Forman miała dobre chęci, ale cóż... nie wyszło. Jeśli naprawdę nie macie nic innego do czytania, to możecie zerknąć do tej książki, ale nie spodziewajcie się po niej zbyt wiele.

Informacje ogólne:
Ilość stron: 288
Tytuł oryginału: Where She Went
Cykl: Jeśli zostanę 
Tom: 2
ISBN: 9788310128454
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 21.01.2015
Tłumaczenie:Hanna Pasierska
Ocena: 4/10

 A wy? Co sądzicie o tej książce? Może jest coś, czego w niej nie dostrzegłam? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzu :)
 Na dzisiaj to tyle. Dziękuję za poświęconą mi uwagę i do zobaczenia w kolejnych postach!



Komentarze